piątek, 2 listopada 2007

Dziady II -dramat bez ładu i składu-autor naćpany pewnie


Banduras - Widmo Złego Pana ,zmarły przed trzema laty dziedzic wsi
Barcik     - Zosia ,pasterka, niegdyś najpiękniejsza dziewczyna we wsi, która zmarła, mając zaledwie dziewiętnaście lat
Sito-   Guślarz -przewodniczy obrzędom
Reszta ludzi-Chór
  Chór:
         Ciemno wszędzie, głucho wszędzie
Co to będzie, co to będzie?

W ciemnościach i ciszy, która zapadła Guślarz wzywa „czyścowe duszeczki”, czyli dusze zmarłych, którzy za życia popełnili jakieś przewinienia i z tego powodu nie mogą zaznać wiecznego spoczynku.
 
Guślarz:
To obchodzimy Dziady!
Zstępujcie w święty przybytek;
Jest jałmużna, są pacierze,
I jedzenie, i napitek.

Widmo Złego Pana
(W gębie dym i błyskawice,
Oczy na głowę wysiadły,
Świecą jak węgle w popiele.
Włos rozczochrany na czele.)
:
Wiem,wiem.Tak za życia zgrzeszyłem,że nawet mnie do kaplicy nie wpuszcza.
A ja cierpie męczarnie głodu i pragnienia i  szarpanie żarłocznego ptastwa.
Nie ma dla mnie żadnej nadziei.Jedyne, czego pragnie, to znaleźć się już w piekle i skończyć tym samym morderczą tułaczkę.
Musi mnie jednak najpierw ktoś nakarmić i napoić...

(Guślarz wypowiada swoje zaklęcie, którym odpędza Widmo.)

Guślarz :

Spieprzaj dziadu.Niech Cie pożrą ptaki,dawne twe sługi!

(
Guślarz przywołuje teraz duchy tych, którzy co prawda żyli wśród ludzi, lecz nie dla świata. I wówczas to pojawia się postać pięknej dziewczyny Zosi w „kraśnym” wianku na głowie.)

Zosia :
Piękna dziewczyną kiedyś byłam. Miałam wielu adoratorów, drwiłam z nich jednak i nie chciałam nawet słyszeć o zamążpójściu.Umarłam nie znając troski
Ani prawdziwego szczęścia.Dobrze ,że chociaż przede mna bieży baranek,
a nade mną leci motylek.Bo moją karą za obojętność na uczucia innych ludzi jest samotność i nuda

Nie prosze o poczęstunek, ale o to, aby młodzieńcy podbiegli do mnie, chwycili za ręce i przyciągnęli do ziemi.

(Guślarz, który posiada dar proroczy, oznajmia, że na nic te prośby Dziewczyny się nie zdadzą.)

Guślarz :

Bo kto kto nie dotknął ziemi ni razu,
Ten nie może być w niebie.
I masz coś Panna z twarzą!
(Rzuca w każdy róg kaplicy garście maku i soczewicy – poczęstunek dla zbłąkanych dusz i oznajmia koniec Dziadów.)





4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Łooooo yeeeeezuuuuu!!!! azaliż tak nie pisałem!!!

Anonimowy pisze...

to Ci imprezaaaaa!

Anonimowy pisze...

postuluję zmianę jakoby panna sito nie guślarzem a starą cyganką była nazywana y taką też rolę odgrywała...

sitostar pisze...

nie nie nie!Przypominam ,ze wieszcz Jaroch obsadził mnie juz w roli bułgarskiej diwy :P